Dokładnie dwa lata temu 30 kwietnia 2013 r. zrobiliśmy Julci pierwsze RTG nogi, na którym stwierdzono zmiany w kości wymagające dalszej diagnostyki.
Pamiętamy ten straszny dzień i kolejne dni pełne niepokoju, pamiętamy długi majowy weekend, od którego Julcia zaczęła używać kuli do chodzenia aby nie doszło do złamania kości, pamiętamy swoje straszne myśli, które wypieraliśmy z wielkim trudem, pamiętamy też wielką nadzieję że wszystko będzie dobrze, że to tylko zły sen i nasza kochana Julcia szybko wróci do pełni zdrowia.
30 kwiecień to był ostatni dzień kiedy Julcia była w szkole, beztroska i szczęśliwa. To był dzień który całkowicie zmienił nasze życie, który sprawił że ruszyliśmy w długą podróż aby walczyć o zdrowie i życie naszej jedynej córki.
A dziś o świcie znowu ruszamy w podróż. Przed nami wyjazd do San Giovanni Rotondo do Sanktuarium Ojca Pio, pielgrzymka w którą mieliśmy jechać z Julcią w lipcu ale wtedy nasze plany pokrzyżował wielki guz, który tak podstępnie i szybko wyrósł w Julki lewym płucu.
Dziś o 4.30 ruszamy z Julką w sercu, ze łzami w oczach i z wieloma intencjami.
Ada
codziennie oglądam zdjęcia Julii, najbardziej mnie wzruszają filmiki na YouTube, to strasznie niesprawiedliwe. Jesteście dla mnie najlepszymi i najwspanialszymi rodzicami. Dzieki Wam inaczej patrzę na świat i za to dziekuje z całego serca 🙂 Corka pewnie dumna jest z Was!!!!
Edyta
A moje dziecko wśród Aniołów
A moje dziecko Święte
Są rzeczy tu i tam są rzeczy
Wciąż dla mnie niepojęte
Karta szpitalna czy Różaniec
Ma mi wyjawić misterium?
Bo nie wiem Boże, naprawdę nie wiem
Jakie mam przyjąć kryterium
I jak mam żyć, jak kochać mam
Jak dobrem życie naznaczyć
Żeby na końcu drogi ciernistej
Ciebie Juleczko zobaczyć?
Edyta
\”I otrze z ich oczu wszelką łzę,
a śmierci już nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie,
bo pierwsze rzeczy przeminęły\”.
(Apokalipsa Św. Jana 21,4)
Julcia , pamietam o Tobie…. Gorace pozdrowienia i cieple mysli dla dzielnych Rodzicow <3
Arek
Mam nadzieję, że znajdziecie podczas tej podróży ukojenie i spokój. Że modlitwa tam na miejscu zapali światełko w Waszych sercach. Trzymajcie się Rodzice.
Agnieszka D.
Mam nadzieję, że ta pielgrzymka spełni Wasze oczekiwania … ukoi ból, żal… da odpowiedź na nurtujące pytania i podpowie co dalej.
Niezmiennie uważam, że jesteście fantastyczni i dzielni jak mało kto, a Juleczka jest dumna patrzac na Ukochanych Rodziców.
Lidia
Ewuniu ,mam nadzieję ,że ten pobyt cho trochę pomoże!Codziennie mam w sercu Twoja Juleńkę !
Kasia, mama x 3
jak się właściwie modlić, jak prosić, jak wierzyć skoro to wszystko toczy się wg Bożego planu, może pozostaje przyjąć z wiarą i nadzieją ………….., sama już nie wiem ?????????
admin
Kasiu, w Twoim pytaniu jest odpowiedź.
Gdy usuniesz słowo „jak” to będziesz wiedziała
Trzeba modlić się, prosić i dziękować, wszystko toczy się według Bożego planu, a nam pozostaje przyjąć wszystko z wiarą i nadzieją.
Tak przez miesiące mówił do nas o. Ludwik, trudno to zrozumieć tak po ludzku ale nic innego nam nie pozostaje.
Pozdrawiamy Cię i dziękujemy że z nami jesteś.
Ewa i Marcin
Ania
Może ta pielgrzymka da Wam choć trochę ukojenia…
Paula
Kochani.
Moglibyście opowiedzieć jak zaczęła sie wasza ,,znajomość” z ojcem Pio? Czytając Wasza stronę widzę, ze bardzo Was wspierał, wspiera i wspierac będzie. Dziękuje z góry za odpowiedz.
Pozdrawiam
admin
Paula pytasz jak zaczęła się nasza „znajomość z o.Pio więc krótko opiszę.
Kiedy 13 maja 2013 r. rezonans pokazał zmianę w Julci kości, a lekarz radilog stwierdził, że to rak nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nie wiedzieliśmy co mamy robić, gdzie jechać, baliśmy się o naszą Juleczkę ale nie chcieliśmy aby widziała że jest coś nie tak, że się bardzo denerwujemy i martwimy. Dlatego chcąc w spokoju porozmawiać szukaliśmy ustronnych miejsc, tak trafiliśmy na Przeprośną Górkę koło Częstochowy, dgdzie w otoczeniu pięknej przyrody jest Sanktuarium św. O.Pio, są tu relikwie O.Pio.
Tam poznaliśmy Ojców – Apostołów Jezusa Ukrzyżowanego, którzy opiekują się tym miejscem a których głowna siedziba jest właśnie San Giovanni Rotondo.
Od tej pory zaczęliśmy przyjeżdżać na Przeprośną Górkę, tu znajdowaliśmy spokój i ukojenie, stąd ruszaliśmy w każda podróż na leczenie i tu prosiliśmy O.Pio o wstawiennictwo, o zdrowie dla Julci.
Po jednej niedzielnej mszy Julcia miała sen, w którym rozmawiała z O.Pio i który powiedział jej „nie martw się Julio wszystko będzie dobrze”.
Potem we wrześniu kiedy lekarze zdecydowali o amputacji Julci nogi, to właśnie tu w Sanktuarium Juleczka prosiła O.Pio – jak możesz to uratuj mi nogę ale jak trzeba ją poświęcić to ona się zgadza. Po tej mszy Julka znalazła ukojenie a my znaleźliśmy kliniki, które podjęły się operacji bez konieczności amputacji nogi. Operacja była droga ale dzięki pomocy ludzi w 3 miesiące zebraliśmy 100 tyś. €.
I tak trwała i trwa ta nasza znajomość, razem z Julcią w zeszłym roku mieliśmy jechać do SGR ale niestety wtedy choroba pokazała swoją największą zajadłość.
Paula
Tak bardzo dziękuje za odpowiedz, to niezwykle piękne. Wierze, ze Julcia popija sobie teraz herbatkę z Ojcem Pio i patrzy na nas wszystkich. Kochani, jestem pełna podziwu. Jesteście niesamowici :’)
Dorota
Jedzcie.On tam na was czeka.
Wczoraj wróciłam z pielgrzymki. Bylam w San Giovanni Rotondo. Polecałam was w modlitwie.
Ale widzę, że św.ojciec Pio, chce rozmawiać z wami osobiście 😉
Pozdrawiam, niech was Bóg prowadzi szczęsliwie do celu.