Dwa dni w domu minęły bardzo szybko. Tak szybko, że Julka nie zdążyła odwiedzić innych domowych pomieszczeń – kuchni i salonu, bo cały ten czas spędziła w swoim pokoju z krótkimi wyjściami do łazienki.
Wczoraj rano (tzn. w piątek) wyjechaliśmy do Wrocławia na planowany cykl z adriamecyną. Po chwilowych spadkach i podaniu dwóch dawek neupogenu, Julka wyprodukowała znaczne ilości leukocytów i neutrofili – ponad 34 tyś. leukocytów i prawie 32 tyś. neutrofili – więc wszystko umożliwiało podanie cyklu. Jak widać pomimo tylu chemii Julki szpik ciągle jest w znakomitej formie i szybko radzi spbie z aplazją.
Tak więc w klinice stawiliśmy się punktualnie o godz. 12. Julcia miała zrobione Rtg (stan bez zmian) i została przyjęta na oddział 3. Dziś od rana wystartował 48 godzinny wlew adriamecyny. Ostatni możliwy przez Julcię do przyjęcia cykl tej kardiotoksycznej chemii. Wierzymy że zadziała! a Julcie uniknie tak jak zawsze poważnych powikłań.
tak bardzo chcielibyśmy w poniedziałek wrócić do domu.
Pozdrawiamy wszystkich, a Kasi – Mamie x 3 życzymy siły i wiary w ich walce.
M&M
Myślimy i trzymamy kciuki! <3
basiab.
Zdjecie mowi samo za siebie..Julka ma sile dalej walczyc.Czekam na dobre wiesci:()
Ksenia
Dzielna Juleczka.:) Ta chemia musi zadziałać.Nie ma innej opcji.
mama edzia
Powodzenia*)