To już 11 miesiąc bez Juleczki i ciągle tak trudno w to uwierzyć.
I cóż dziś napisać? Czy pisać o bólu który trawi każdą naszą cząstkę? o pustce której nic już chyba nie zdoła wypełnić? o wspomnieniach które każdego dnia wracają? o lęku który tak mocno zagościł w naszym życiu?
Nie,
bo dziś wiemy, że my musimy pisać i mówić o miłości, o wierze, o nadziei – bo pomimo cierpienia i wielkiej straty, doświadczyliśmy i dalej doświadczamy tak wiele miłości, wiary i nadziei. Szczerze za to dziękujemy, za obecność obok nas, za wsparcie i nowe przyjaźnie, dziękujemy za te cudowne komentarze tu na stronie Juleczki, pełne mądrości słowa, które dodają nam otuchy, ocierają łzy, umacniają każdego dnia.
Wierzymy, że każdy z nas ma tu na ziemi swoją misję, którą musi wykonać.
Julcia swoją ziemską misję wykonała, była dziewczynką niezwykłą, z sercem pełnym miłości, delikatną, mądrą i wrażliwą, miała wielką ciekawość świata, chciała doświadczać życia. Choroba i cierpienie sprawiło, że szybko dorosła, dojrzała, wzięła na swoje barki ogromny ciężar – chroniła nas rodziców przed swoim lękiem, była pełna pokory.
Za to szczególnie ją podziwiamy dziękujemy Bogu za jej życie.
A dziś Julcia dalej wykonuje swoją misję – teraz z nieba. Codziennie tego doświadczamy i wiele osób do nas pisze, że Julcia dodaje im sił, motywuje i inspiruje, za tą pamięć i wspomnienia Juleczki bardzo dziękujemy, to dla nas niezwykle ważne i wzruszające świadectwo.
A za miesiąc 20 lutego 2016 r. minie pierwszy rok bez Juleczki.
EWelina
w sobotę minie roczek jak Juli nie ma z nami ale jest w naszych sercach i obok nas..nauczyła nas jak korzystać z życia i jak się nim cieszyć z dnia na dzień..dla mnie to jest pamiętny dzień ponieważ odeszła dzień przed moimi urodzinami..przed moją 30 tką.. i nauczyła mnie wiary i pociechy z życia..całuski dla Rodziców Juli i dla niej samej…jesteś z nami Julia,,,,czasem nie wiadomo czy się cieszyć z życia z chwili czy płakać…ale to pierwsze jest najlepsze…:-)
Monika
Za trzy dni minie rok… Nie znałam Julii osobiście tylko z bloga, o którym dowiedziałam sie od mojej córki, mimo tego Julia stała sie częścią mojego życia i cały czas jest w moich myślach. Co dziennie zaglądam i zastanawiam sie co u Panstwa słychać jak dajecie radę bo dla zwykłego śmiertelnika jest to strata nie do przeżycia a Państwo mimo wszystko dajecie radę . Wasza wiara jest godna naśladowania . Wasza Córka jest z Was dumna a Wy Kochani jestescie dla wielu z nas motorem napędowym, uświadamiacie nam co w życiu jest tak naprawdę ważne, ze każda chwila spędzona z dzieckiem jest bezcenna i trzeba ją pielęgnować. Życzę Państwu wszystkiego co najlepsze i dużo siły na każdy dzień .
gdynianka
Juleczko, to już prawie rok….
Rok temu było ciężko, ale byłaś i tylko to się liczyło.
Dzisiaj też jesteś, choć inaczej.
Pewnie byłaś z Rodzicami, gdy jedli Twoje ulubione sushi, pewnie jesteś z Nimi każdego dnia.
Tyle złego dzieje się na świecie, może byłaś zbyt doskonała, by tu być???
Paula
To już prawie rok 🙁
przyjaciel
Często nie mam czasu, zapominam o Tobie w natłoku codziennych spraw, dopiero jak zwolnię, wtedy czuję, uświadamiam sobie, że Cię tu nie ma … dzisiaj jest właśnie taki wieczór … qrczę minął prawie rok, tak szybko, a ja wciąż nie mogę uwierzyć. Dałaś i wciąż dajesz mi do myślenia … gdziekolwiek jesteś 🙂
Arkadiusz Boczek
Jeżeli taka perełka odeszła to znaczy, że była Aniołem i jest już w innym wcieleniu człowieka.
Dostała życie wieczne jak i nowe życie. Ogrom pozytywnej energii w sobie posiadała.
Perełka, kobieta ANIOŁ… Szkoda tylko że nie znałem was wcześniej w 2013 roku jak to się zaczynało…
Pozdrawiam Serdecznie Wraz z Ogromnym Współczuciem straty – Kobiety ANIOŁA
Arkadiusz Boczek
Zapraszam Rodziców na Facebooka
Arkadiusz Boczek, Pszczyna
Justyna
Historię Julki obserwowałam od dłuższego czasu. Jestem osobą niewiele starszą od niej. Strasznie uderzyła mnie wiadomość sprzed 11 miesięcy. Dlaczego osoba tak młoda, z taką siłą i determinacją, do walki o życie i zdrowie, odeszła? Miała wielkie wsparcie, i przede wszystkim się nie poddawała. Na prawdę bardzo podziwiam Państwa za siłę, którą dzielicie się z innymi. To bardzo pomaga. Między innymi mi. Wiem, że tak samo jak Julcia powinnam teraz walczyć ze złośliwcem, mimo że nie mam wsparcia w nimi, a rokowania są bardzo słabe. Dziękuje za dodawanie siły!
Pati
Julka podziwiam Cię, niezwykłe świadectwo i dojrzałość, optymizm i radość – doświadczyliśmy wiele dzięki Tobie! jesteś Wielka!
mic
kolejne Twoje filmiki Julka obejrzałem na youtube,,,nie piszę w czasie przeszłym, bo niby po co,,, podziwiam Twój optymizm,,,,jakimi małymi wydają mi się moje problemy dnia codziennego, które wydawały mi się wielkie, tak 3maj i rozsiewaj optymizm:)
Arek
Czas mija szybko. Wydarzenia sprzed 11 miesięcy są we mnie żywe jakby były wczoraj. Teraz gdy emocje przestają już tak bardzo przesłaniać rzeczywistość widzę, jak wielkie oddziaływanie na nas miało to, co wtedy działo się z Julką, Wami, nami… Jak bardzo ta Kobieta wywarła i wywiera na nas wpływ. To niesamowite jak wiele dobrego zostawiło i zasiało w nas krótkie życie Julki.
mic
,,, <3 dla Julii, której historię znam od kilku minut,,, JESTEŚ WIELKA DZIEWCZYNO, MASZ CUDOWNYCH RÓWNIE WIELKICH RODZICÓW:)
Agnieszka i Madzia
Ja napiszę tylko, że podziwiam Was – Ewo i Marcinie !
Wielokrotnie pisałam,że budząc się codziennie rano, przeżywając każdy dzień i zasypiając bez Juleczki jesteście niesamowicie mocni. Choć serce krwawi Wasza miłość do Niej pomaga by to robić, by się nie załamywać. Ja jestem pełna podziwu, bo wiem , że nie wielu rodziców tak potrafi. Znając siebie, wiem, że i ja bym nie potrafiła.
Jak ten czas zleciał, jeszcze rok temu byliście u nas z wizytą …
Beata
Kochani, całym sercem jestem z Wami.
Kasia
Podziwiam Was za to ,że tak godnie pogodziliscie się z odejściem Julii…ale i tak serce pęka… I ciągle pada pytanie dlaczego?…
Ilona
Choć czas mija tak szybko to historia Julci juz na zawsze pozostanie w moim sercu. Choć z wami rodzicami Julki mialam okazje rozmawiać jedynie raz ( i było to dokładnie rok temu )to usłyszałam wiele ciepłych i optymistycznych słów. Zawsze Was będę podziwiać za miłość do dziecka i samych siebie
gdynianka
Życie płynie niektórym jak rwący potok, pełen niebezpieczeństw i złych zdarzeń, innym jak spokojna rzeczka.
Każdy z nas ma swój Krzyż, Wasz jest najcięższy z możliwych.
Wierzę całym sercem, że Wy macie już utorowaną drogę do Pana.
Że to, co.Was spotkało ma sens, choć na ziemi trudno to zrozumieć.
Julka zapadła w serce wielu ludzi.
Wielu zmieniła, wytyczyła drogę, wskazała, co w życiu najważniejsze.
Pięknie żyła, Jej życie, choć krótkie, było bardzo wartościowe.
Dzięki Wam była szczęśliwa!
Niewielu rodziców potrafi tak wychować Dziecko,
Wy zdaliscie egzamin z rodzicielstwa na szóstkę.
Choć i tak serce pęka……
Agnieszka D.
11 miesiąc… aż trudno uwierzyć. Czas mija, a pamięć o Juleczce trwa i trwać będzie. Wyjątkowa dziewczynka i wyjątkowi Rodzice.
Ania
Przed chwilą pomyślałam, że to już prawie rok, za miesiąc.
Rok, który każdemu z nas inaczej mija.
Dla Was był szczególnie trudno. Wyjątkowy.
Jak zawsze myślami jestem z Wami i Julcią
Ksenia
Jesteście Państwo bardzo dzielni w tym wszystkich, tak samo jak Julcia była dzielna w swojej chorobie.Życzę dużo siły.Często wspominam Juleczkę oglądając zdjęcia.
Edyta
Drodzy Rodzice Juleczki. Ja nie wierze w ” zycie po zyciu „… Po co w takim razie bylaby smierc ?… Smierc jest koncem zycia. Wierze natomiast w zmartwychwstanie i zycie w raju na ziemi ze swoimi Bliskimi. To dla mnie logiczne i poparte Pismem Swietym. Zycze Wam sily na kazdy dzien bez Juleczki… Wierze, ze kiedys znow bedziecie razem . Serdecznie pozdrawiam i przesylam moc cieplych mysli w Wasza strone <3
Edyta
Kochani Rodzice Julci. Ja nie wierze w zycie po zyciu, bo w takim wypadku po co bylaby smierc ?.. Smierc jest koncem zycia.. Wierze natomiast w zmartwychwstanie i raj na ziemi wraz z bliskimi . To dla mnie logiczne. Zycze Wam wszystkiego co najlepsze, sily na kazdy dzien bez Julci.. Wierze, ze bedziecie kiedys razem <3 Pozdrawiam serdecznie i przesylam ogrom cieplych mysli… Od serca <3
Kasia, mama x 3
Myślami i wspomnieniem z Wami ……, a Boży Plan – przyjąć, realizować z miłością i poświęceniem, wierzyć – jak najbardziej, tylko żeby tak bardzo nie bolało …., wierzę że, to tylko plan do wykonania na ziemi a cała radość z niego już w niebie.
Wspieram dobrymi myślami i modlitwą
Kasia, mamax3