Grudzień.
To już 22 miesiące bez Juleczki.
Zbliżają się Święta, te radosne, z choinką i prezentami.
Dla nas to kolejne Święta pełne zadumy i bólu, bo miejsce puste przy stole ma dziś inny wymiar, a prezenty nie cieszą jak dawniej i choinka nie taka duża – tylko Aniołów jakby więcej wokół nas.
I tak jak kiedyś, w chorobie Julcia zapytała siostrę na religii „jak to jest z tymi Aniołami”, to my dziś – w ten zimowy, świąteczny czas my pytamy za nią – no właśnie Jak to jest? bo my wiemy i czujemy , że nasz Anioł jest i zawsze będzie z nami.
…
Natalia z Gdyni
Witam. Niedawno trafiłam na tego bloga a z tego bloga na blog Julki…… niesamowite wzruszenie. Od kilku dni w każdej wolnej chwili czytałam blog Julki jednym tchem jak najlepsza w życiu książkę…. podziwiam ją za to jak bardzo była dojrzała i jak świetnie potrafiła występować przed kamerą z jaką łatwością wychodziło jej wypowiadanie się. To na prawdę wyjątkowa osoba, nie znałam jej osobiście ale czuję że się poznalysmy przez bloga, dzięki niej zatrzymalam się na chwilę w całej gonitwie dnia codziennego aby zastanowić się na tym co ważne w życiu. Jeden wpis utkwił mi szczególnie, w którymś poście Julka napisała „nie będę narzekać bo przecież nie mam na co ” wielki podziw i ukłon w stronę tej wyjątkowej dziewczyny ze pomimo ogromnej tragedii jaka ja dotknęła ona do samego Końca czerpała życie garściami i doceniala każda sekundę swojego życia i do końca się nie poddawała i snula plany na przyszłość.
Również podziw dla Państwa za to, że spelniacie marzenia swojej córeczki. Julka musi być bardzo dumna z takich cudownych rodziców.
Ps. Czy nigdy nie myśleli państwo o napisaniu Książki o Julce? Może coś w formie pamiętnika na podstawie jej bloga ? Myślę, że dużo ludzi mogłoby się sporo nauczyć od Julki.
Serdecznie pozdrawiam
Gdynianka
Pięknie napisane!
kasia, mama x3
Anioł, o którym się nie zapomina, bo zawsze gdzieś z boku trzebiotrze skrzydłami …..
Gdynianka
Choć serce pęka, to muszę przyznać, że macie najpiękniejszego Anioła.
Często myślę o Was, o tym, w jakiej szkole byłaby teraz Julia, jakie prezenty wybierałaby dla Was i jeszcze wiele innych rzeczy.
Niejeden raz patrząc na moją córkę, która jest niewiele starsza od Julki i ma podobne priorytety, myślę o Waszym Aniele.
W Nowym Roku życzę Wam spokoju serca.
Wiarę w spotkanie już macie, a każdy kolejny dzień przybliża Was do spotkania.
Katarzyna
Szanowni Państwo na Nowy 2017 Rok zycze Wam spokoju ducha miłości i opieki Juleczki z Gory…
ksenia
Juleczka❤
Joanna
Szanowni Państwo, bardzo poruszyła mnie Wasza historia, mimo że dowiedziałam się o niej dopiero kiedy Julia odeszła. Odeszła ciałem, ale duchem jest wciąż z Wami. Bardzo Was podziwiam za wytrwałość, siłę i za to, że wciąż chcecie się dzielić swoimi uczuciami. Na pewno daje to pewną ulgę, upust emocjom, ale nie na długo.. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, tego co Państwo przeżyli.. nikt sobie nie wyobraża, bo żadne wyobrażenia nie oddadzą tej walki, poświęcenia, uczucia niemocy, bólu i cierpienia, a także wielkiej nadzieji jaka dżemała w Państwa sercach. Myślę, że ona wciąż tam jest. Wierzycie, że jeszcze spotkacie swoją Julię, swoją ukochaną córeczkę, Waszą Julcie. I ja także w to wierzę, wierzę w to bardzo mocno. Wierzę także, że Julia obecnie jest po tej lepszej stronie życia, w ,,Krainie Szczęśliwości” i patrzy na Państwa z góry pragnąc abyście się uśmiechnęli i mimo wszystko byli szczęsliwi, tak jak ona jest teraz, bez bólu, cierpienia, choroby i bez żadnych zmartwień biega po łące i nuci swoje ulubione piosenki. Na pewno zarówno Julia, jak i jej choroba nauczyła Pańtwa bardzo wiele i nie są już Państwo tymi samymi ludzmi co przedtem. Może warto ten ból i smutek zamienić w radość, w coś pozytywnego. Julia na pewno byłaby z tego powodu bardzo szczęśliwa. Może Państwa siła, jaką pokazaliście zmagając się z chorobą córki, podniesie na duchu inne, słabsze rodziny, znajdujące się w podobnej sytuacji. Może ta uwięziona miłość, która jest w Waszych sercach znajdzie ujście darząc ją innych ludzi, w różny sposób. Być może są rzeczy, które chcieli Państwo zrobić, a nie straczało czasu czy odwagi, i może właśnie teraz jest odpowiedni moment. Państwa córka jest w Waszych sercach i zawsze tam pozostanie, będzie przeżywała każde Święta, każdy dzień razem z Wami i na pewno chciałaby aby były to dni, w których czujecie się spełnieni i w których na Waszych twarzach gości uśmiech, taki sam jak przed chorobą Julci. Niech siły i Pan Bóg Was nie opuszczają, a smutek przerodzi się w radość i nadzieję.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszelkiej pomyślności!
Trzymajcie się Kochani, jesteśmy z Wami.
Monika
Myślami zawsze z Julcią.
Pozdrawiamy wspaniałych rodziców Julii
M. M. O.
Dorota
Pamiętam ❤
W moich myślach i w sercu.
Piotr
Ona jest!
Nie przestała istnieć.
Tęsknimy
Beata
Nasi najbliżsi,którzy odeszli są z nami.Czuwają nad nami i opiekują się z góry.Pan Bóg wie,jak bardzo ich kochamy,a oni nas,więc zsylam nam takie anioły.Miłość nie zna granic,wymiaru,czasu.
AB
Anioły są wśród nas !!!
Myślę , że czujecie obecność Julci ponieważ zasłużyliscie sobie na to . Ludzie słabej wiary nie wierzą w takie odczucia . Ona nigdy Was nie opuści !!! Bóg jest miłością wiec pewnie dobry Pan pozwala na to by Wasz Anioł dawał znaki .
My jesteśmy jeszcze w gościach , Julka już w Domu !