Home > Aktualności > Długa przerwa pełna nerwów

Długo nie pisaliśmy, ale wyjście Julki ze szpitala okazało się jednym z najtrudniejszych doświadczeń w ostatnim czasie. Nasz codzienny plan został mocno zmodyfikowany i zamiast wymarzonego odpoczynku otrzymaliśmy plik kolejnych obowiązków, obaw i niespodziewanych doświadczeń.

Julka od wyjścia ze szpitala codziennie ma rehabilitację, zmianę opatrunków i konsultacje. Często wychodzimy z „domu”  o 7.30 i wracamy zmęczeni o15.00.

Niestety każdy dzień fundował nam też nowe dawki stresu. Raz, w niedziele Julka pluła krwią i jak się szczęśliwie okazało, my krwawienie z nosa zinterpretowaliśmy jako zakrzepice i dzięki temu dzień wolny spędziliśmy  w szpitalu. Oj wiele było jeszcze takich nerwowych chwil, które szczęśliwie okazywały się niepotrzebnym zdenerwowaniem.

Jednak z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki badań histopatologicznych wyciętych tkanek. To była dla nas  najważniejsza wiadomość, która miała decydować o dalszym leczeniu.

No i 13 lutego otrzymaliśmy wstępne nieoficjalne wieści, że pierwsze badania są bardzo dobre, że w tkankach miękkich jest czysty margines bez komórek nowotworowych. Radość mieszała się z niepokojem związanym z oczekiwaniem na wynik badania kości. To trwało dłużej. Dopiero  26 lutego informacja przekazana przez prof. Greulicha brzmiała „jest bardzo dobrze, w kości nie ma żywych komórek, guz martwy”. Radość ale znowu niepokój i pytania, co powie Pani Prof. Kościelniak – onkolog, spotkanie dopiero 4 marca.

Długie to były dni. Julka ćwiczyła, stawiała coraz pewniejsze i śmielsze kroki, ale w naszych głowach wciąż niepokój co dalej? Pojawiły się też komplikacje z transplantami skóry, ponieważ mały, nikczemny obszar się ślimaczy i Julce grozi kolejna operacja, wiec codziennie zmieniamy u prof.Greulicha opatrunki  i wierzymy, że nowa skóra ruszy i uda się tego uniknąć.

Dziś wiemy więcej, jesteśmy po spotkaniach ze wszystkimi profesorami skóra się odnawia, noga ćwiczy choć jest ryzyko kolejnej operacji bo stopa po wycięciu nerwów i mięśni nie pracuje tak jak powinna, ale wierzymy że kolejne miesiące rehabilitacji naprawią ten stan i najważniejsze!!! Prof. Kościelniak potwierdziła, że marginesy wyciętej tkanki czyste, bez raka, a w kości nie znaleziono żywych komórek raka.

Hurra wracamy do domu 15 marca, dwa dni przed 15 urodzinami Julki.

I wiemy jedno guza vel gada nie ma 🙂 i wierzymy mocno że  nigdy już nie będzie. Wracamy i budujemy nasz Dom, nasze życie na nowo.

Dziękujemy, dziękujemy raz jeszcze wszystkim, to dzięki Waszej pomocy jesteśmy dzisiaj tutaj i dzięki Wam stawiamy Julkę na nogi.

3 Komentarzy

  • radek


    6 marca 2014 o 15:22

    no i super 🙂 czas juz wracac na Wyczerpy:):)czekamy!

  • kasia


    5 marca 2014 o 09:24

    Zaglądałam codziennie i codziennie o Was pamiętałam, ale milczenie nie dawało spokoju, choć dziś wiem, że WARTO było czekać na takie wieści. Ciiieszę się okropnie, aż łezka poleciała, że wszystko OK. Życzymy wspanialego nowego Domu i szczęśliwego zakończenia epizodu z Panem vel Gadem na zawsze. Pozdrawiam i pozostaję dalej w dopingu.
    Kasia, mama x 3

  • Agnieszka i Madzia Nalepki


    5 marca 2014 o 01:20

    Tylko takich wieści chcemy !!! Wielkie słowa uznania dla Was, ale największe dla Julii. Pozdrawiamy i czekamy na wspólne ćwiczenia 🙂

Twój adres nie będzie widoczny. Wymagane pola *

*