Tak dawno nie pisaliśmy ale czas tak szybko biegnie i tyle się dzieje.
Święta Zmartwychwstania były dla nas szczególnie trudne, bo to pierwsze święta bez Julci i ciągle towarzyszy nam smutek, żal i taka ogromna pustka. Ale przedświąteczny czas rekolekcji, wyciszenia i Triduum spędzone w częstochowskim Duszpasterstwie Akademickim sprawiły, że w sercu mamy spokój. Julka dała nam też dużo sił i wiary, a w chorobie poznaliśmy wiele wspaniałych osób które ciągle nas wspierają i nam pomagają. Dziękujemy za to, dziękujemy za te piękne wpisy, pełne miłości, wsparcia i pamięci o Julci.
Jak też wcześniej pisaliśmy, tuż przed świętami pojechaliśmy do Wrocławia do kliniki. Był to wyjazd pełen wspomnień i bólu ale wyjazd konieczny do tego aby zacząć żyć dalej.
Spotkaliśmy się z lekarzami i pielęgniarkami, którzy przez cały czas leczenia Julci nam towarzyszyli i pomagali. Podziękowaliśmy im za ten wspólny wysiłek walki o życie i zdrowie Juleczki. Było dużo wzruszeń i dziś wiemy, że nie da się tak po prostu zamknąć za sobą tych drzwi, nie da się zapomnieć miesięcy spędzonych na oddziałach onkologicznych, zawsze już będziemy częścią tej kliniki, a klinika i jej podopieczni będą częścią nas.
Byliśmy też Koncert Nadziei Fundacji Na Ratunek. Było to piękne wydarzenie, bo już wkrótce dzieciaki ze smutnej kliniki na Bujwida, trafią do nowoczesnej i czystej kliniki onkologii dziecięcej, a to właśnie Fundacja była inicjatorem budowy tej nowej kliniki. Przylądek Nadziei już stoi, a w wakacje planowana jest przeprowadzka dzieci do nowego szpitala. Oby leczenie dorównywało teraz nowej siedzibie.
Pamiętajcie 1% dla Fundacji KRS 86210 bo brakuje jeszcze 2 mln zł na wyposażenie.
We Wrocławiu ciągle też towarzyszyła nam Julka. Dziwne to było doświadczenie, bo Juleczki fizycznie już nie było obok nas, a ciągle na nas patrzyła z plakatów i bilbordów. Na wrocławskich ulicach, w tramwajach, w gazetach, w klinice, na koncercie, w fundacji – Julka ciągle zwraca uwagę swym uśmiechem i zachęca do pomagania chorym dzieciom.
Byliśmy też z wizytą u naszych przyjaciół w Urtice i tu spotkała nas miła niespodzianka. Urtica Team przygotowuje plan zdobycia korony polskich gór dla Julci. Z Julcią mieliśmy takie marzenie aby zdobyć 28 szczytów polskich gór do jej 18-tych urodzin. Niestety udało nam się zdobyć tylko 2, choroba pokrzyżowała te marzenia.
Ale teraz możemy to zrobić dla niej wszyscy, więc szczegóły akcji wkrótce.
Na koniec pobytu we Wrocławiu, Patrycji i Mikołajowi oddaliśmy klucze do mieszkania, w ten sposób symbolicznie kończąc nasz pobyt u nich, który zaczął się 15 maja 2013r. tj. w dniu kiedy przyjechaliśmy z Juleczką na biopsję – dziękujemy wam za dach nad głową i za gościnę, to wy zawsze byliście najbliżej nas w trakcie wrocławskiego leczenia. Następnym razem przyjedziemy już jako goście na parapetówkę;)
Po powrocie z Wrocławia, z wielką pomocą dziadka Wieśka, uporządkowaliśmy Julci grób. Zanim miejsce spoczynku Juleczki uhonoruje godny nagrobek, to zadbaliśmy aby już w ten świąteczny czas było miło i schludnie.
Niestety podczas naszego wyjazdu, ktoś bez naszej zgody usunął z Julci grobu wszystkie kwiaty. Byliśmy z tego bardzo niezadowoleni bo nikogo nie upoważnialiśmy do porządkowania ale potem okazało się, że ta „niewidzialna ręka” znacznie pomogła i skróciła nam prace.
Dziś znowu zastanawiamy się co dalej, wyznaczamy sobie nowe cele. I choć mamy wiele planów, to mamy też takie wrażenie, że ciągle gdzieś biegniemy, ciągle uciekamy i od wielu dni nie byliśmy w domu tak po prostu, ciągle nie zmierzyliśmy się z domową samotnością, normalnością dnia powszedniego tak do końca.
Rany są jednak ciągle świeże, a my znowu zadajemy sobie pytanie jak wyglądałoby dziś nasze życie gdyby Julcia nigdy nie zachorowała?!
Mirek z Olsztyna, Warmia
Nie płaczcie nad Jej odejściem ziemskich dni rozbiciem, Julcia zmarła, ale żyje innym życiem [*]
lucyna
witam jestem zwami od początku choroby julcii , mój syn chodzi tez na okólną do szkoły sama tez wiem co znaczy walczyć z chorobą ,mam pytanie gdzie jest dokładnie grób bo nie mogę trawić pozdrawiam
admin
Pani Lucyno, Julcia jest pochowana na Cmentarzu Kule w Częstochowie. Najłatwiej jest trafić dużym wejściem od Fieldorfa -Nila, które znajduje się obok myjni samochodowej i budek z kwiatami i zniczami. Po wejściu przez bramę idziemy główną aleją i skręcamy w drugą alejkę w lewo za śmietnikiem. Droga ta doprowadzi prosto do Julci. Pozdrawiamy.
Ania
Julciu, pamiętam..
Ksenia
Pamiętam o Julci 🙁 O Was myślę każdego dnia.
Mama i Madzia
Witajcie Kochani, dziś wpadłam na chwilkę podziękować Julci za podesłane leukocyty – dziękujemy Aniele 🙂
Edyta
Julenko…………. <3
"Budząc się pewnego poranka,
Chce sie chwycić za telefon,
Ale nie ma takiego nr…
Żeby przeszłość odwrócić. "
Marta
ja jestem właśnie na ostatniej chemii, wszyscy patrzą na mnie z współczuciem, bo wiedzą, że to koniec
chciałabym, żeby byli teraz przy mnie rodzice
Ewa
Marto gdybyś chciała porozmawiać to zadzwoń nr do nas są na stronie. Pozdrawiamy gorąco i bardzo mocno o Tobie myślimy 🙂 Ewa
M
Wszyscy o Tobie Marto gorąco myślimy!:) przytulamy!
Ania
Marto, to nie musi być koniec, życie przynosi różne niespodzianki
Wspieram Cię z daleka, trzymaj się kochana !
Edyta
… Może spotkamy się
Tam, gdzie trafi każdy z nas,
Tam gdzie życie będzie snem,
Może spotkamy się
Tam, gdzie w miejscu stoi czas,
Za sto lat, za rok, za dzień …
Edyta
Przesylam kilka gdzies znalezionych w necie slow . Podobaja mi sie… Pozdrawiam serdecznie <3
Jest taka więź co łączy na wieki
Nie zerwą jej wichry największe
Ukryta tkwi głęboko w człowieku
Niektórzy zwą ją wnętrzem,
Choć niewidoczna jest dla wzroku
Potęgi wstęga jej bez granic
Niesie nadzieję oraz pokój
Między światami krąży taniec.
Kasia
Piękne słowa…..
Też mi się podobają….
Przypatruję się zdjęciom Rodziców i już wiem, po kim Julka odziedziczyła swoje piękne, długie nogi 🙂
Mama i Madzia
Juleńko, dziękuję, że trzymałaś Madzię razem ze mną za rączkę podczas tomografu. Wiem, że użyłaś swojego magicznego uśmiechu i sprawiłaś, że Madzia denerwowała się ciut mniej. A może to, że w tym samym czasie tomograf miał Madzi kolega to Twoja sprawka? Super, wspólne czekanie rozładowało napięcie. Oczywiście nie mam nic przeciwko takim ingerencjom. 🙂 Opiekuj się swoją młodszą „siostrzyczką” dalej, bardzo Cię proszę.
Kasia
Myślę, że opiekę macie zapewnioną 🙂
Kasia
Kochani….
Wciąż myślę o Was, o Julki pustym pokoju, o tym, że nie tak to powinno wyglądać.
Że powinna być z Wami……
Powinna dostawać jak każda dziewczyna rzeczy, nie znicze.
Cóż, tak sobie Pan zaplanował, a Jego wola jest ostateczna.
Wiem, że nauczycie się żyć z tym bólem, dla Julki…..
Na pewno by nie chciała, byście cierpieli….
Kasia
Piękne słowa…..
Też mi się podobają….
Przypatruję się zdjęciom Rodziców i już wiem, po kim Julka odziedziczyła swoje piękne, długie nogi 🙂
Julka
Nikt Wam nie zastąpi Juleczki, ale też nikt Wam nie zabierze mnóstwa cudownych wspomnień z tych pięknych chwil jakie przeżyliście. Dla mnie jesteście wzorem do naśladowania w wierze oraz wspierania się jako małżonkowie. Obok Juleczki zdjęć, na których pomaga chorym dzieciom choć fizycznie jej już nie ma wśród nas, Wasze powinny wisieć jako cudownych, wartych naśladowania małżonków i rodziców. Życzę Wam by jak najszybciej spełniło się marzenie Julci, by mała iskierka zagościła w Waszym domu. Dla mnie jesteście świętymi małżonkami i rodzicami.
Edyta
Tak mi przykro , ze nie moge odwiedzic Julci w miejscu jej spoczynku.. Moge ” odwiedzic ” Ja tutaj – nasza Dzielna Wojowniczke… Pamiec o Niej trwa . Drodzy Rodzice – bardzo Wam wspolczuje i jestem z Wami myslami kazdego dnia. Kiedys bedzie sie trzeba zmierzyc z rzeczywistoscia… Ta rzeczywistosc i zwykly dzien bedzie na pewno bardzo trudnym wyzwaniem… Pragne przeslac na wszystkie te przyszle dni bez Juleczki – moje wsparcie i serdeczne zyczenia sily , ktorej czasem brak. Tak jak brak jest Julci… ” Znam ” Was tylko wirtualnie , ale uwazam , ze jestescie wspanialymi ludzmi . Kiedys pisalam , ze mozna zyc 100 lat i nie zostawic po sobie sladu… Julcia w swym krotkim zyciu zostawila trwaly slad w w sercach wielu , wielu osob . Serdeczne pozdrowienia dla Was Rodzice – od innej matki.
Agnieszka D.
Byłyśmy w niedzielę po świątecznym śniadaniu u Juleczki. Pięknie, spokojnie, czysto i skromnie. Zawsze kiedy odwiedzam Juleczke czuję wewnetrzny spokój. Wyciszam się i tak mi z nią dobrze pobyć, że wracam kiedy tylko mogę. To nieprawdopodobne jak wielka mam potrzebę pobyć z Julką, zobaczyć jej piekny uśmiech i poczuć Jej siłę i dobro.
Kasia, mama x 3
Życie Julci było dokładnie, w każdym szczególe zaplanowane, każdy uśmiech, łza i cierpienie nadało sens czemuś lub komuś, a Wy zostaliście do tego przypisani, bo nikt inny nie wykonałby tego planu lepiej niż Wy i Julcia. Miłość, która jest w Was, to energia, którą czerpiecie do działań ………, i oby tak dalej
Kasia, mamax3
Marcin
„Jeśli przechodzisz przez piekło nie przestawaj iść „
Kasia
Kochani…..
Cóż napisać?
Wszystkie słowa są małe……
Ile razy myślałam, jak pięknie by było, gdyby Julka nie zachorowała….
Nie znałabym Julki, ale Julka by żyła….
Wiem, że żyje w Was, ale tez wiem, jak człowiek pragnie ludzkiego gestu: przytulenia, pogłaskania, rozmowy, śmiechu….
Wiem, że każdy dzień przybliża Was do spotkania, ale nie wiem, naprawdę nie wiem, jak żyć…
Julka była naprawdę wyjątkowa, często wracam do Jej zdjęć, historii, głosu…..
Tak bardzo żal, okrutnie żal, ale wiem, że cały ten sens dokładnie poznam, gdy przejdę na drugą stronę.
Jesteście Wielcy, jesteście wzorem Rodziców, jakich każde dziecko chciałoby i powinno mieć.