W poniedziałek Julka rozpoczęła cykl radioterapii. Tempo jest duże, bo robimy dwa naświetlania dziennie – rano i wieczorem. Dzięki temu skróci się czas terapii z planowanych 6 tygodni do 3, co nas niezmiernie cieszy bo upływający czas i ciągle obecny guz w nodze Julki bardzo nas wszystkich niepokoi. Jak wszystko dobrze pójdzie a Julka utrzyma formę i wyniki, to 12 grudnia będziemy po naświetlaniach. Liczymy, że guz nieźle oberwie bo maszyna jest spora i wygląda jak duży kuchenny robot:)
Na 17 grudnia ustaliliśmy z panią profesor nasz wyjazd do Stuttgartu na konsultacje z niemieckimi lekarzami. Mamy nadzieję, że teraz pójdzie już wszystko szybko i nowy rok rozpoczniemy od pozbycia się tego paskudnego guziska! Oby tak było bo już solidnie odczuwamy 7 miesięczny stres i walkę z chorobą.