Home > Aktualności > Pierwsze szczyty dla Julii zdobyte.

Za nami kolejny wyjazd do Wrocławia i choć wróciliśmy już kilka dni temu, to ciągle trudno nam zebrać myśli aby podzielić się z wami swoimi wrażeniami. Każdy taki wyjazd to dla nas czas pełny emocji i wzruszeń, tak trudno potem zebrać i uporządkować myśli.

Niestety droga do Wrocławia już zawsze będzie dla nas mocno stresująca i zawsze będzie nam się kojarzyć z Julcią, z drogą po zdrowie, z nadzieją, z bólem, z cierpieniem i ze łzami, które tak często musieliśmy ukrywać przed Juleczką.

Każdy kilometr na drodze S8 to wspomnienia tych bolesnych chwil, pełnych strachu i obaw ale teraz zrozumieliśmy też, że musi to być również wspomnienie tych chwil radości, chwil pełnych nadziei, uśmiechu, rozmów i wspólnie spędzonego czasu.

Dziś na nowo musimy mierzyć się z życiem i odnajdywać w tej drodze szczególnie te piękne momenty, których przecież w trakcie choroby i leczenia Juleczki było bardzo dużo.

I na przekór złym myślom poszliśmy tą drogą dobrych wspomnień – było zatem sushi w naszym ulubionym miejscu, były wspomnienia szybkich zakupów, które były dla Julci odskocznią od szpitalnej sali i namiastką normalności, było wspomnienie drogi do Leśnicy na krótkie przepustki, spacerów do ogrodu botanicznego, kawy w Starbucksie, piosenek i śmiechu w samochodzie. 

I tak chcemy pamiętać Wrocław.

Ale głównym celem naszego wyjazdu była początek akcji Szczyty Polski dla Julii. Jak wiecie marzeniem Julci i celem jaki postawiliśmy sobie podczas wspólnej wędrówki na Śnieżkę w czerwcu 2012 r. (rok przed chorobą) było zdobycie do 18-tych urodzin Julci Korony Gór Polski, czyli zdobycie wszystkich 28 najwyższych szczytów polskich gór.

Ponieważ choroba pokrzyżowała nam te plany z inicjatywy pracowników firmy URTICA powstał projekt zdobycia Korony Gór Polski ku pamięci Julii.

I tak 13 czerwca 2015 roku o godzinie 10.00 wraz z URTICA TEAM wyruszyliśmy w góry. Ekipą kilkunastu osób zdobyliśmy pierwsze dwa szczyty Ślężę 718 m i Wielką Sowę 1015 m. Wejścia okazały się dość męczące, bo  był duszny i parny dzień, a dość strome pierwsze podejście na Ślężę skutecznie obnażyły u niektórych braki kondycyjne ;). Ale siła intencji dla Julii niosła nas do przodu i myślę, że do następnej wyprawy z kondycją będzie już duuużo lepiej.

image

Kolejne wyprawy są planowane co miesiąc tak aby w ciągu dwóch lat zdobyć wszystkie 28 szczytów. Następna jest Śnieżka – 25 lipca.

Akcja szczyty dla Julki jest przygotowana przez dziewczyny z firmy URTICA, przy wsparciu Pana Prezesa i na tą okoliczność jest wydana specjalna książeczka, w której zbieramy pieczątki potwierdzające zdobycie szczytu.

Wędrówki w góry, są najlepszym porównaniem drogi którą przechodziła Julcia w trakcie leczenia – zawsze odwoływałem się do naszych wspomnień o męczących podejściach, o obtartych i bolących nogach, o zamkniętych szlakach i o zmiennej pogodzie.  Bo w chorobie, podobnie jak w górach, pojawia się wiele niespodziewanych rzeczy, możemy spotkać wiele przeszkód, które z pozornie łatwego wejścia mogą uczynić drogę pełną bólu i cierpienia.

To właśnie w górach możemy podziwiać piękne widoki, a osiągnięcie celu wymaga poświęcenia i zmęczenia. W chorobie, podobnie jak w górach do każdej wyprawy musimy się przygotować przewidując ewentualne trudności, spakować do plecaka więcej rzeczy i liczyć się z tym, że osiągnięcie celu – czyli powrót do punktu wyjścia – musi być okupione wysiłkiem.

W górach i w trakcie leczenia też, zawsze najmilsze są szczęśliwe powroty i satysfakcja z osiągnięcia celu, która sprawia że szybko zapominamy o niewygodach, o zmęczeniu i naszych słabościach.

Mam nadzieję, że do akcji Szczyty dla Julii, będzie przyłączało się coraz więcej osób, określając swoje własne drogi i terminy wejść. A może zrobimy taką specjalna zakładkę na stronie lub Fun Page na FB, tak aby dzielić się na bieżąco swoimi osiągnięciami lub organizować wspólne wejścia?

Oczywiście w trakcie wyjazdu do Wrocławia mieliśmy również do wykonania inne przyjemne zadanie tzn. do fundacji URTICA DZIECIOM, w której Julcia pracowała i której była twarzą, przekazaliśmy WIELKĄ torbę kredek i farb, którą przynieśli goście na koncert wspomnienie Julii 22 maja.

Teraz kredki i farby trafią do dzieci na oddziałach hematologii i onkologii, a dzięki nim powstaną nowe prace do Słonecznej Galerii – finał jak zwykle w listopadzie, a przygotowania do gali już rozpoczęte.

W ubiegły czwartek i piątek byliśmy też w klinice na Bujwida w odwiedzinach u szpitalnych przyjaciół tych starych i niestety nowych, którzy rozpoczynają swoją walkę o zdrowie długim pobytem na onkologicznej sali. I znowu patrząc na te smutne szpitalne sale wróciły bolesne wspomnienia, znowu tak trudno zrozumieć cierpienie dzieci, które przez wiele dni a nawet miesięcy nie opuszczają murów szpitala. A patrząc na ten popadający w ruinę budynek kliniki tak trudno pogodzić się z bezdusznością „systemu” i niektórych ludzi odpowiedzialnych w tym kraju za nasze zdrowie.

Mamy jednak nadzieję, że już niebawem mali pacjenci będą leczyć się w nowej klinice, pięknej, czystej i nowoczesnej, w Przylądku Nadziei – oby stało się to jak najszybciej i planowany na wrzesień termin przeprowadzki zostanie dotrzymany.

Jutro 20.06 – mija czwarty miesiąc bez naszej kochanej Juleczki. Straszna pustka.

33 Komentarzy

  • Marta


    30 sierpnia 2015 o 22:33

    Witam, Pierwszy szczyt dla Julki zdobyty :). 33 ciepla, było naprawdę goroco, ale daliśmy radę. Szczyrk, Skrzyczne 🙂 Paulinka ,Natalka, Konrad i Igor ( jestem z nich taką dumna mają po 11 lat 😀 ). Codziennie myślę Marta.

  • gdynianka


    7 sierpnia 2015 o 05:28

    Każdego dnia o Was myślę…..

  • Paula


    6 sierpnia 2015 o 10:24

    Kochani! Bardzo prosze o nowy post. Dlaczego sie nie odzywacie? My…czekamy!

  • Edyta


    5 sierpnia 2015 o 12:42

    \” Oślepłam odkąd jej nie ma
    nie widzę światła
    ona była moim wszystkim
    córka — słońce
    córka — gwiazda \” ….

    Juleczko…. Pamietam zawsze o Tobie . <3

  • Iza,krystian,Marti,Maciek


    24 lipca 2015 o 22:00

    Pamiętamy codziennie.Zdjęcie Julki jest na honorowym miejscu w naszyym pokoju.nigdy nie zapomnimy tak ruchliwej ale oddanej przyjaciółeczki naszej Martynki z lat czasów Kamienicy na ul.Kościuszki i wspólnego balkonu :)i ale też fantastycznej ,poukładanej na swój wiek nastolatki.pozdrawiamy z całego serca.zdobywajcie kolejne szczyty.Wasza córeczka zdobywa je razem z Wami. Całuski.Dobosze

  • Iza


    21 lipca 2015 o 13:30

    My też pamiętamy, wczoraj minął kolejny miesiąc, miesiąc pustki i tęskonoty

  • Ania


    20 lipca 2015 o 10:35

    Pamiętam o Julci i o Was.

  • gdynianka


    20 lipca 2015 o 09:14

    Czas pędzi do przodu nieubłaganie…..
    5 długich miesięcy bez ukochanego Dziecka…..
    Nie piszę, nie dałabym rady, bo bym musiała dalej żyć….
    Ale wiem, że jest to bardzo trudne, mimo wiary…
    Julka, to był dar od Pana, zbyt szybko się o Nią upomniał….
    Życie jest bardzo niesprawiedliwe, ale żyć dalej trzeba, by kiedyś doszło do spotkania, po drugiej stronie.

  • gdynianka


    11 lipca 2015 o 21:11

    Julka zdobyła najwyższy szczyt, choć serce pęka…….

  • Ola


    11 lipca 2015 o 14:01

    Co tam u Was kochani tak malo Was tutaj??

    • ewa


      11 lipca 2015 o 19:29

      Olu pozdrawiamy serdecznie :-)Przeczytaj proszę poprzedni komentarz 🙂

  • ewa


    10 lipca 2015 o 08:43

    Kochani dziękujemy za ogrom ciepłych słów i nieustające wsparcie z Waszej strony :-)To dla nas naprawdę ważne i potrzebne. Gorąco ściskamy Wszystkich i obiecujemy, że nowy post będzie najszybciej jak tylko się uda. Jesteśmy teraz poza domem i mamy utrudniony przejściowo dostęp do internetu. Serdecznie pozdrawiamy 🙂 Do miłego 🙂

  • Monika


    9 lipca 2015 o 13:50

    Bardzo się cieszę, że Pani odpisała pani Ewo i jakoś mi lżej, jestem spokojniejsza i czuję, że musiałam to napisać. Trzymam kciuki i życzę powodzenia w spełnianiu WSZYSTKICH marzeń:) Jesteście wspaniałymi ludźmi a Julka jest na pewno z Was dumna. Bardzo Wam kibicuję. Ściskam mocno.

  • Beata


    9 lipca 2015 o 12:47

    Kochani, często zaglądam na tę stronę i chociaż nie znałam Julci wiem, że była i jest wspaniałą osobą. Przeżywam teraz bardzo trudne momenty po odejściu Mamy i z walką i chorobą Taty. Dajecie mi siłę i ja też chciałabym Was wspierać. Pozdrawiam serdecznie
    Beata

  • gdynianka


    9 lipca 2015 o 07:05

    Kolejny raz płyną łzy…
    Myślę o Was nieustannie, o tym, dlaczego nie możecie się cieszyć tym, co jest dumą Rodziców.
    Wy i Julka zaslugiwaliście na szczęście, wspaniałe wychowaliście Córkę.
    Bóg jeden wie, dlaczego Was rozdzielił, tu, na ziemi nie mogę tego zrozumieć, mimo wielu godzin rozmów z księdzem, ale u Pana, po drugiej stronie, z pewnością zrozumiem.
    Wasza droga jest wyboista i usłana cieniami, ale to jedyna droga do Julki.
    Wierzę całym sercem, że pierwsza Was przywita, u Pana i już nikt Was nie rozdzieli.

  • Justyna


    8 lipca 2015 o 23:04

    Kochani jesteście:) Julka ma cudownych rodziców.

  • Monika


    6 lipca 2015 o 12:20

    Cały czas śledzę bloga. Jestem pełna podziwu dla Waszej postawy, jak pięknie się wspieracie. Julka jest szczęściarą bo ma wspaniałych rodziców. Kibicowałam Julii w czasie jej choroby i walki o życie. Pan Bóg Chciał inaczej, Chciał Ją do swojego grona i musimy to uszanować. Długo zwlekałam z napisaniem do Państwa, ale mam wrażenie, że coś lub Ktoś cały czas mnie naciska, żebym mimo wszystko napisała to co nasunęło mi się po przeczytaniu Państwa celu, a mianowicie, że będziecie spełniać marzenia Julii i zdobywać szczyty. Wiem, że Julia miała też jedno ogromne marzenie o którym pisała w zakładce :JULIA O SOBIE: a mianowicie :”Nie mam rodzeństwa ale ciągle marzę o tym by je mieć.” Nie chce Państwa w żaden sposób urazić, ale czuję ,że musze to napisać. Może nie bez powodu było to jej drugie zdanie w wpisie o sobie. Życzę Państwu jak najlepiej, trzymam kciuki za Wasze wspólne marzenia i życzę powodzenia.

    • Ewa


      8 lipca 2015 o 16:03

      Pani Moniko, chyba wszyscy mają taką myśl gdzieś głęboko, ale tylko Pani nie zawahała się jej użyć. Kibicujemy ze spełnianie się WSZYSTKICH marzeń naszej Julki.

      • gdynianka


        12 lipca 2015 o 23:20

        Też o tym myślę, pewnie jeszcze wiele osób.
        Ciężko o tym wprost pisać, ale w końcu to także marzenie Julki.

  • Paula


    6 lipca 2015 o 12:08

    Kochani! Kiedy nowy post?

    • ewa


      10 lipca 2015 o 08:35

      Postaramy się żeby nowy post był jak najszybciej tylko w chwili obecnej jesteśmy poza domem i mamy problem z dostępem do internetu . Gorąco pozdrawiamy i dziękujemy za tyle ciepłych słów 🙂

  • Ania


    3 lipca 2015 o 15:52

    Ciągle myślami wracam do Julci i do Was

  • Edyta


    1 lipca 2015 o 16:54

    Moc sily przesylam i pozdrawiam najserdeczniej <3 <3 <3

    Jesteśmy jedni dla drugich, pielgrzymami
    którzy różnymi drogami zdążają w trudzie
    na to samo spotkanie…

  • W.


    28 czerwca 2015 o 15:15

    Czytając bloga pewnej dziewczyny natknęłam się na ten wpis o Juleczce.
    http://www.different-view-of-the-life.pl/2015/06/niezwyka-dziewczyna.html

  • Marta


    23 czerwca 2015 o 22:06

    Mam na imie Marta, jestem w wieku Julci. Od kilkunastu dobrych miesiecy obserwowałam ja na instagramie, trzymałam kciuki majac nadzieje, ze wygra z choroba. Dzisiaj pamięć wróciła i z ciekawości weszlam na jej profil. Kliknęłam na dwa nowe zdjecia, jedno mówiące o urodzinach i drugie dające nam do zrozumienia, ze odeszła. Łzy momentalnie stanęły mi w oczach, trafiłam na państwa strone i nie mogę opisać tego co czuje. Pustkę? Od godziny siedze nie mogąc powstrzymać łez. Chciałam tylko napisać, ze sa państwo cudownymi rodzicami, Julka spij dobrze i czuwaj nad tak wspaniałymi ludźmi.

    • Ewa


      29 czerwca 2015 o 17:27

      Dziękujemy za to wsparcie i za pamięć o Juleczce – wszystkim dziękujemy. To dla nas ważne, że tak wiele osób wciąż o Julci myśli i czasem wspomina naszą córkę. Ta niesłychana siła internetu pozwala nam ciągle wracać pamięcią do uśmiechniętej i pełnej wiary w wyzdrowienie Juleczki.
      Julcia często mówiłała, że dzięki internetowi i Social Mediom pomimo choroby rozwijała swoje pasje, nie traciła kontaktu ze światem, z rówieśnikami i wszystkimi ludźmi dla których była ważna. Cieszyła się z nowych komentarzy do swoich postów na blogu, lajków na instagramie i nowych obserwatorów swojego kanałuna YT.
      Dziękujemy, że ciągle tu zaglądacie choć dla nas tak trudne jest napisanie każdego kolejnego posta i każdej nowej aktualności. Nawet trudniej niż kiedyś.
      Julcia zawsze miała swój plan na kolejne posty, miała pomysły na kolejne filmy, my też mamy taki plan, tak wiele mamy do napsania jednak tak trudno pokonać emocje i łzy, tak trudno uporządkować myśli.
      Pozdrawiamy serdecznie i czasem tu zaglądajcie.
      Ewa i Marcin.

  • Joanna


    22 czerwca 2015 o 22:02

    Kochani!Nie dziwi mnie ani trochę, że Julka była tak silną i cudowną dziewczynką…przecież nie mogło być inaczej będąc dzieckiem tak wspaniałych Rodziców!!! Nie jestem w stanie, a może się bardziej boję wyobrazić co czujecie, ale przytulam Was mocno bardzo często w swoich myślach i modlitwach. I mam dużą potrzebę aby tu wracać. Ściskam mocno!!!!

  • Agnieszka D.


    22 czerwca 2015 o 20:30

    Jestem niezmiennie pod wrażeniem. Jedyna i niepowtarzalna Wielka Trójka. Trzymam kciuki za powodzenie kolejnych górskich wypraw.

  • Paula


    22 czerwca 2015 o 20:29

    Jesteście WIELCY!

  • Mama i Madzia


    22 czerwca 2015 o 16:25

    Witajcie Kochani! Wiecie, że póki co pokonujemy z Madzią nasze szczyty, których już wiele przeszłyśmy i pewnie jeszcze przejdziemy, ale może któregoś dnia uda mi się dołączyć do Waszej wspinaczki. Koszmar wspomnień dopadł i nas kiedy wczoraj musiałyśmy przetoczyć płytki. Nie łatwo jest mi wracać do tego miejsca, tym większe zrozumienie mam dla Waszych odczuć. Nadal nie mogę wyjść z podziwu dla WAS i Waszej postawy, jak w tak trudnych chwilach potraficie też odnajdywać te dobre strony. Pewnie tak trzeba żeby nie dać się zwariować, mimo wszystko jesteście wielcy wszyscy troje.
    Pozdrawiamy i przytulamy

  • Kasia, mama x 3


    22 czerwca 2015 o 08:26

    Myślami z Wami i Julcią …………………..
    Kasia, mama x3

  • Jola


    19 czerwca 2015 o 21:19

    Widziałam Julcię raz w życiu. Wychodziła z gabinetu lekarskiego na Bujwida a my z Maciusiem czekaliśmy na swoją kolej. Pomyślałam wtedy: jaka śliczna dziewczynka, dlaczego ona też…?
    Do dzisiaj mam w pamięci jej twarzyczkę z tamtego dnia i taką ją zachowam.
    Julci już z nami nie ma a my walczymy o każdy kolejny dzień, o każdą wspólną chwilę razem z naszym kochanym Maciusiem.
    Nie możemy się z tym wszystkim pogodzić.

  • Aneta


    19 czerwca 2015 o 16:29

    Kochani tak bardzo mi przykro, tak bardzo boli…
    Nie wyobrażam sobie Waszego cierpienia…
    Jesteście wspaniałymi rodzicami i wiem, że tam na górze czeka na Was już miejsce obok Waszej ukochanej Julii.

Twój adres nie będzie widoczny. Wymagane pola *

*