Dziś był wyjątkowy dzień – Dzień Dziecka Utraconego.
Dzień o którym jeszcze do niedawna nie mieliśmy pojęcia, a dziś pierwszy taki za nami. Pomimo, że raczej nie przywiązujemy wagi do takich dni, bo przecież każdy dzień od 8 miesięcy to dla nas dzień dziecka utraconego, to przeżyliśmy go wyjątkowo wzruszająco.
Kilka dni temu zostaliśmy zaproszeni przez ks. Andrzeja do Bazyliki w Zawierciu aby właśnie dziś dać świadectwo. Był to trudny i wzruszający dla nas czas refleksji, czas wspomnienia Juleczki i naszej wielkiej miłości do niej, wspomnienia Julkowego uśmiechu, piękna i radości jaką zawsze rozsiewała wokół siebie, wspomnienie bólu, cierpienia i lęku ale i czasu wielkiej nadziei jaką mieliśmy przez cały okres choroby, wspomnienia najpiękniejszych wspólnych lat, wielkiej lekcji pokory i wiary.
I choć takie świadectwa są dla nas wyczrpujące emocjonalnie to zawsze nadają cierpieniu Juleczki sens i inny wymiar i są bardzo ważne dla wielu ludzi zmagających się z różnymi życiowymi trudnościami.
A pamięć o Julci i innych dzieciach niech trwa.
Ania
Juleczko, pamiętam…
O Was też…
Może kiedyś będzie łatwiej….
Edyta
To straszne, ze taki Dzien jak ” Dzien Dziecka Utraconego ” w ogole istnieje , bo nikt nigdy nie powinien tracic Dzieci. Mysle, ze to najgorsza rzecz , ktora moze spotkac czlowieka… To wbrew wszystkiemu co logiczne, piekne i dobre… Stracic dziecko , to jeden wielki , trwajacy Bol ! Z drugiej strony , to dobrze, ze upamietnia sie Dzieci , ktore zbyt wczesnie opuscily ten swiat… Bo byly Wazne, dla wielu ludzi . Najwazniejsze… Przepraszam , ze pisze tutaj wlasne odczucia… Trudne to wszystko.. Czasem ponad sily. A sily i spokoju , zycze Panstwu z calego serca. <3
gdynianka
Święte słowa.
ŻADEN Rodzic, nigdy, nie powinien stać nad grobem Ukochanego Dziecka.
To Dziecko powinno chować Rodziców.
Utracić swój Najdroższy Skarb to niewyobrażalna trauma.
Kasia, mama x 3
moje serce rozdziera ogromny ból i żal, bo DLACZEGO tak się dzieje, mam ciągle, pomimo ogromnej wiary wątpliwości
myślami z Wami
Kasia, mamax3
Marcin
Ksiądz Twardowski pisał:
„W Ewangelii cierpienie zawsze jest świadectwem miłości.
Jezus dobrowolnie przyjął niezawinione cierpienie, dzięki
czemu nadał mu sens, a więc krzyż Jezusa stał się nie
znakiem cierpienia, lecz przede wszystkim znakiem miłości.
Z dwóch pytań : ” w jaki sposób Jezus cierpiał?”
i „dlaczego cierpiał” – to drugie jest ważniejsze.
Dlatego potęga słowa DLACZEGO, którego tak często używają dzieci, ma chyba tak duże znaczenie. A czy dostaniemy na nie odpowiedź? Kiedy zrozumiemy sens?
Pewnie kiedyś tak.
My ciągle pytamy DLACZEGO?
Pozdrawiamy serdecznie
EiM
gdynianka
Jezus też prosił Ojca :,,Ojcze, jeśli możliwe, oddał ode mnie ten kielich, jeśli nie, niech będzie Twoja wola „.
Jezus był dorosły, znał sens swojego cierpienia……
Mam nadzieję, mam pewność, że po drugiej stronie zrozumiem…..
Tu nie potrafię i wciąż pytam, DLACZEGO?
gdynianka
Wierzę też, że Wasza Droga Krzyżowa utorowała Wam drogę do Boga, że znajdziecie tam miejsce na piedestale, że Julka pierwsza wyjdzie Wam na spotkanie…..
gdynianka
Kochani, cóż powiedzieć…..
Jesteście Wielcy, podobnie jak Julka…..