„26 czerwiec 2015 – dzisiaj zakończenie gimnazjum i byliśmy z kwiatkiem u nauczycieli Julki. Kończy się ten ważny dla niej i dla nas etap szkoły. Nauczyciele i społeczność skupiona wokół Gimnazjum nr 12 bardzo nam pomogli w trakcie choroby Julki dlatego pomimo olbrzymiego wzruszenia i stresu poszliśmy dziś im podziękować, za pracę, za zaangażowanie i szczerą pomoc.
Niestety nie będzie już dla nas nowego otwarcia 1 września, Julcia nie pójdzie już do liceum, więc jest to dziś dla nas bardzo trudny dzień, dzień zamknięcia ważnego szkolnego etapu Julki w naszym życiu…”
Tak miał brzmieć przygotowany przez nas po zakończeniu roku szkolnego wpis…miał bo na opublikowanie go nie starczyło już sił….. było to dla nas zbyt świeże i bolesne……
…………………………………………………………………………………………………………………………………………….
A potem był tradycyjny, rodzinny zjazd w Mierzynie, który otwiera nasze wakacje i były kolejne wspomnienia radosnych beztroskich lat jakie spędzaliśmy tu razem i był smutek, bo to pierwszy zjazd gdzie nie było z nami Juleczki.
A potem przyszły wakacje i na początku lipca z przyjaciółmi ruszyliśmy w podróż do dalekiej Czarnogóry. W miejsce gdzie 2 lata temu mieliśmy być z Julcią, mieliśmy ale lipiec 2013 spędziliśmy już w szpitalu na onkologii.
Całe trzy tygodnie odpoczywaliśmy, podróżowaliśmy i podziwialiśmy ten piękny kraj. Zwiedziliśmy Kotor, Budwę, Bar, Ulcinj, a po drodze do Czarnogóry Budapeszt i Mostar, wszystko tak jak planowaliśmy z Julką.
Pojechaliśmy w tą podróż już bez Juleczki ale z Juleczką w sercu. Często czuliśmy prawie namacalnie Julci obecność. Oglądaliśmy wszystko swoimi ale i Jej oczami, staraliśmy się jak najpełniej wszystko zobaczyć, przeżyć, zapamiętać. Zawsze tak robiliśmy we trójkę kiedy jeździliśmy na wakacje. Julka zawsze uwielbiała poznawać nowe miejsca, a w podróżach, nawet tych najtrudniejszych, nigdy się nie skarżyła na niewygody, zawsze z pasją i swą młodzieńczą ciekawością poznawała nowe miejsca i kraje.
Ale czas szybko mijał i trzeba było wracać. 25 lipca praktycznie prosto z drogi po 22-godzinnym powrocie, po przejechaniu 1600 km, szybko przepakowaliśmy walizki i wyruszyliśmy z Urtica Team zdobywać kolejne szczyty dla Julci. Tym razem była Śnieżka i Skalnik.
Wejście na Śnieżkę obfitowało w wiele wzruszeń, bo to właśnie tam trzy lata temu w czerwcu, rok przed chorobą, weszła Julcia ze swoim tatą, Patrycją i Mikołajem i to właśnie wtedy na Śnieżce zrodził się plan zdobycia wszystkich szczytów polskich gór. Przed wyjazdem w obawie o swoją kondycję, po długim powrocie, prosiłam „Julcia daj mi siłę” i dała….., a ja dałam radę być tam na górze i tak mocno czuć jej obecność obok nas.
Po przyjeździe do domu wielokrotnie zbieraliśmy się do napisania tego posta, mówiliśmy tak dzisiaj siądziemy, napiszemy, zrobimy ale wciąż nie starczało nam sił. Tych duchowych oczywiście. Pojawiło się pytanie czy ktoś w ogóle jeszcze po tak długiej nieobecności TUTAJ zagląda. Mamy nadzieję, że tak:-) i za tą obecność, komentarze które czytamy z uwagą i wzruszeniem i cierpliwość, z całego serca dziękujemy.
A po powrocie z Karpacza w domu znowu byliśmy krótko, bo w ostatnim tygodniu już od czwartku, byliśmy na rekolekcjach z Ojcem Ludwikiem w Krzeszowicach pod Krakowem. Niesamowity, niezwykły czas pełen modlitwy, przemyśleń i uczuć, całej gamy uczuć: od smutku, poprzez bunt do wyciszenia i ukojenia włącznie. Naładowani tymi wszystkimi chwilami ruszamy powoli do działania.
Przed nami nowy czas, czas decyzji i próba pójścia dalej „do przodu”, no i za tydzień 15 sierpnia czekają nas kolejne szczyty Śnieżnik i Jagodna. We wrześniu wyjazd do Wrocławia na otwarcie nowej kliniki Przylądka nadziei. W końcu rusza nowa klinika dla chorych dzieci ale na razie o tym cicho sza….:-).
Dziękujemy, że jesteście wciąż z nami, a wiem to od pewnej 17- letniej Julki, która pomimo swojej poważnej choroby, od odejścia naszej Julci dzwoni do mnie aż ze Stanów i co jakiś czas sprawdza czy i jak dajemy radę!
Pozdrawiamy wszystkich gorąco i dziękujemy raz jeszcze za cierpliwość……
Karolina
Ja też oczywiście Tu zaglądam i czekam i czytam każdy kolejny post z gulą w gardle i łzami w oczach i podziwem dla Was. Podziwiam, gratuluję postawy i ogromnej siły, którą w sobie macie – ……. JESTEŚCIE NIEDOŚCIGNIONYM PRZYKŁADEM, nie tylko dla Tych, którzy stracili swoje dzieci, ale również dla każdego innego kto kocha, czuje, rozumie i dla tych, którzy być może nigdy nie będą mieli dzieci 🙁 ŚWIAT JEST RÓŻNY, TRUDNY ALE I BARDZO PIĘKNY. Każdego dnia staram się dziękować za to kogo mam przy sobie 🙂
Arek
Jesteśmy. Czytamy. Kibicujemy. Wzruszamy się z Wami…
Als
Nawet nie wiecie jak bardzo niektórzy z nas czekają na wasz kolejny wpis. Swoją postawą, mimo przeciwności losu pokazujecie nam, że miłość jest jednak najważniejsza.
Julia m
Jestem z Wami <3 !
Celina
Codziennie tu zaglądałam i wypatrywałam wpisu. Jesteście dla mnie wzorem rodziców. Tak wiele się od Was uczę. Jesteście bardzo potrzebni.
Piotr
Pozdrawiam serdecznie
iza
Ciągle pamiętam,czekam
Marysia
Prawie codziennie wchodziłam na tego bloga i nareszcie jest nowy wpis, myślę,ze nie tylko ja czekam na te wpisy 🙂 Może napiszecie książkę..coraz piękniejsze są te słowa, które tu płyną, coraz więcej odkrywacie przed nami jakimi darami Was obdarzył Bóg, jakimi jesteście cudami i jakim cudem jest Julka. Proszę, piszcie dalej
Dorota
Jesteście wzorem do naśladowania dla wielu:)Julka napewno jest dumna że ma takich cudownych rodziców. Tak się składa, że mój św.p. tato urodził się 17 marca i odszedł 20 lutego. Już zawsze będę myśleć w tych dniach wyjatkowo również o Julce. Pozdrawiam serdecznie.
Marta Katarzyna
Piękny wpis. Podziwiam Was za siłę, odwagę i miłość do Julki, które pozwalają Wam iść dalej i walczyć. Jestem z Wami sercem i modlitwą.
Joanna
Piekny i jakze wzruszajacy wpis. A Julka jest obecna w sercach wielu, oj wielu……… Pozdrawiam goraco z Danii
Edyta
„Boże mój zmiłuj się nade mną
czemu stworzyłeś mnie
na niepodobieństwo twardych kamieni ”
Pokoj ducha dla Was – Kochani Rodzice <3
Ilona
Zaglądam tu codziennie i wciąż każdego dnia podziwiam rodziców za ich miłość i siłę .Choć nie znałam osobiście Julki to stała sie dla mnie bardzo bliska osobą
Monika
W listopadzie 2013 „poznałam” Dzielną Julkę i choć nie „udzielam się na forum” to uwierzcie, że sercem byłam i jestem z Wami. Jesteście Wspaniałymi Rodzicami <3 Podziwiam!!!
Z utęsknieniem czekałam na Wasz kolejny wpis…. bardzo wzruszający, piękny i "dojrzały" w swej treści…..
Pozdrawiam serdecznie Monika z Radlina
Kasia
Jestesmy,pamietamy i myślimy o Was i Juleczce bardzo często. Jestescie dla mnie osobiście wzorem rodziców . Chcialabym taka byc dla moich dzieci pełną miłości , wiary i nadziei. Pozdrawiamy serdecznie 🙂
gdynianka
Piękny, jakże wzruszający wpis.
Choć Wasze serca pękają z bólu, z wiarą idziecie drogą wyznaczoną Wam przez Pana.
Wierzę, że Julka jest z Wami, wierzę, że po drugiej stronie pierwsza Was przywita.
Tylko żal, tak bardzo żal, że musiała odejść, że nie mogła spełnić swych marzeń tu, na ziemi.
Gdy czytam Wasze posty uświadamiam sobie, jak bardzo mi daleko do Was w roli rodzica.
Ada
cudowny wpis, podziwiam!!! 🙂
Iza
Oczywiście, że pamiętamy i codziennie zaglądamy 🙂 I dziękujemy, że Wy o Nas też pamiętacie i mimo wszystko znajdujecie siły żeby cosik tu napisać. Jesteśmy z Wami!
Paula
Cudownie otworzyć stronę i ujrzeć nowy post. Kochani! Piszcie piszcie i jeszcze raz piszcie! Prosze zapewne nie tylko ja.
Buziaaaaaki
Patrycja
Julka <3 trzymajcie się kochani rodzice
Mama i Madzia
Ja tu jestem co dzień, choć znałam Wasze plany i tak wchodziłam, czekając nowych wiadomości. Ewciu, piękny ten wpis, ale jakby mogło być inaczej. Pięknie spędzacie ten czas, wszystko dla Julci , z Julcią i o Julci. Wasza miłość jest piękna, taka budująca dla Was ale i dla innych. Dziękuję.
Agnieszka D.
Zaglądałam codziennie z nadzieją na nowe wieści i w końcu się doczekałam. Nie moge o Julci i o Was dzielni rodzice zapomnieć. Nie ma takiej opcji.
Dziękuję za kolejny wpis pełen wszelkich emocji i pozdrawiam serdecznie.
Agnieszka
Jesteśmy, pamiętamy
Aneta
Kochani my zawsze o Was pamiętamy, a przede wszystkim o NASZEJ kochanej Juleczce.
Zawsze jesteśmy z Wami, pamiętajcie o tym.
Sebastian
Bardzo często tu zaglądam…
mama edzia
Witam. Oczywiście że zaglądamy do was.Nam czas na pewno inaczej mija ale pamięć o Julce wciąż żywa.O takiej wartościowej dziewczynce się nie zapomina.Pozdrawiam.
Edyta
Ja wiem , ze trzeba , koniecznie trzeba zajac sie wszystkim co mozliwe, aby nie zwariowac, aby nie przystanac… Wtedy boli najbardziej ! Jeszcze nie czas na przystanek … Ten czas przyjdzie , kiedy bedziecie troszke bardziej opancerzeni kochani Rodzice Julci , troche bardziej przygotowani na przyszle dni… A teraz – zdobywajcie szczyty razem z Julcia <3 Pozdrawiam serdecznie <3
Natalia
Jak dobrze Was znowu czytać 😉 bardzo intensywne wakacje,ale takie są najlepsze 🙂 choć nie znam Państwa osobiście cieszę się, że macie tyle siły i dajecie tak świetnie radę dla Julki i dla siebie:)
Pozdrawiam gorąco w ten upalny Dzień,
Natalia