Czas szybko mija. Właśnie minął rok od pierwszej niepokojącej diagnozy, kiedy to RTG nogi wykonane 30 kwietnia, wykazało zmianę w kości. Wtedy, w długi majowy (tak samo zimny jak tegoroczny) weekend odrzucaliśmy wszystkie złe myśli i byliśmy pełni wiary, że dalsze badania to tylko formalność wykluczająca poważną chorobę.
To już rok od kiedy Julcia przestała chodzić do szkoły, rok w którym naszą codziennością stały się wyjazdy, pobyty w szpitalach i życie z ciągle spakowaną walizką. To rok niepokoju, nieprzespanych nocy, rok w którym tyle się wydarzyło, a w którym my nie zwracaliśmy uwagi na mijający czas – nie było dla nas lata i wakacji, nie pamiętamy jesieni, a święta to krótki pobyt w domu przed kolejnym wyjazdem na leczenie.
Pamiętamy za to wiosnę w Stuttgarcie, radość z udanej operacji, szybki powrót Julki do dobrej formy i nasze szerokie plany nadrabiania zaległości. Jednak wznowa płucna szybko zweryfikowała te plany. Dziś dalej naszym kalendarzem są wyznaczone terminy badań i kolejne cykle chemioterapii.
Ale był to także rok pełen nadziei i wiary w wyzdrowienie naszej ukochanej Juleczki, to rok w którym poznaliśmy wielu wspaniałych ludzi, dzięki którym uratowaliśmy Julce nogę i uśmiech na twarzy :). Wszystkim Wam, znajomym i nieznajomym przyjaciołom i towarzyszom naszej drogi do wyzdrowienia, jeszcze raz z całego serca DZIĘKUJEMY.
Ostatni poświąteczny czas nie był też dla nas łatwy (stąd opóźnienie w aktualizacj) ponieważ już w środę gwałtowny spadek ilości płytek krwi wymagał wyjazdu do Wrocławia w celu ich przetoczenia. Potem głęboka aplazja, gorączka, podejrzenie ropnia mieszka włosowego (dla każdego zdrowego człowieka to tzw. pryszcz, a dla Julki pozbawionej w tym czasie białych krwinek i granulocytów odpowiedzialnych za odporność, było to poważne ryzyko zakażenia) i w piątek Julka ponownie trafiła na oddział wrocławskiej kliniki. Antybiotyki szybko pomogły usunać problem, a powrót parametrów krwi do normy zapewniły Julci już „osobistą” ochronę. Jednak we Wrocławiu w szpitalu musieliśmy zostać tydzień, aż do 1 maja.
A dziś ponownie wyjeżdżamy na kolejny, trzeci cykl i na badania kontrolne TK płuc, cykl potrwa do 10 maja, a 18 maja jedziemy już do Stuttgartu na dalsze leczenie i kontrolę nogi.
Te trzy dni w domu, pomimo majowego zimna i tak pomogły nam naładować nasze lekko wyczerpane akumulatory. Jedziemy zatem do Wrocławia pełni wiary w dobre i optymistyczne wyniki kontrolnych badań TK.
dziewczyn
Pozdrawiamy Was serdecznie .Trzymamy nadal mocno kciuki ! 1% już rozliczony !!!!JULKA JESTEŚMY Z CIEBIE DUMNE!!!! BUZIAKI!!!!B G B M K K
Basia
Strasznie Wam kibicuję i mocno wierzę,że ta okropna choroba niedługo będzie już tylko wspomnieniem….a w pełni zdrowa Julcia będzie cieszyć się swoim nastoletnim życiem.Będzie nadrabiać zaległości,spotykać się z przyjaciółmi,cieszyć się zdrowiem…KOCHANA JULECZKO, za całego serca Ci tego życzę.
Basia